Cudownie

Hey

W samotni mej figi spadają z drzew

Pęka na nich skóra czerwona

Piję ich sok, słodki jak miąższ

Pora jest popołudniowa



Nie boję się, ochraniają mnie

Trzy oddane karły

Kochają mnie bo szyję im

Szyję małe kubraczki



Jeśli znów podniesiesz głos - odejdę tam

Ty pogubisz kości żyjąc sam

Jeśli znów podniesiesz głos - odbiorę go

Jestem wróżką, wiele zaklęć znam