Szklany Czlowiek

Myslovitz

Jeszcze noc sie wokol tli, a juz wiem, ze dzien jest zly

Zdjecia gwiazd, w gazecie chleb

I jak zwykle moja twarz byle jaki wyglad ma

A na wlosach jakis spray



Pale w piecu, cieplo jest, moje wiersze - troche wstyd

Gdzies na scianie dyplom mam - trzecie miejsce w skoku w dal

Znowu na nic przydam sie, lepiej chyba pojde spac

Nie ogladaj moich zdjec



Bo nie ma we mnie nic i nic nie jestem wart

A czerwien mojej krwi to tylko jakis zart

I zapominac chce tak czesto jak sie da

Ze nie ma we mnie nic i nic nie jestem wart



Ty pilnuj moich snow i przychodz kiedy chcesz

Te chwile z moich dni do jednej dloni zbierz

I nie pocieszaj mnie i tak tu bede stal

Bo nie ma we mnie nic i nic nie jestem wart