Siedzę dzisiaj jakbym za coś siedział
Za co dotąd nikt mi nie powiedział
I tylu się zebrałoTych co lubią mnie mało
Niby jestem, a jakby mnie nie ma
Bezdech, bezruch, stan nieistnienia
Sromota jakaś
Mnie, mnie i zgniata
Proszę przyjdź już przyjdź
Zanim zacznę się bić
Z tą świata połową
Co w mojej tkwi głowie
O tę wiary, krztynę
Że to co złe to minie
O twą życzliwość
O tkliwość
Bóg życzliwie łypnie okiem
Jak naród wstanę z kolan i będę wysoki
I znów się rozpromieni
Ten nasz kawałek ziemi
Proszę przyjdź już przyjdź
Zanim zacznę się bić
Z tą świata połową
Co w mojej tkwi głowie
O tę wiary krztynę
Że to co złe to minie
O twą życzliwość
O tkliwość